Zaproszenie

Zapraszam wszystkie polskie prządki i prządków do współtworzenia tego bloga. Myślę , że miło będzie mieć miejsce, gdzie będziemy mogli porozmawiać o naszej pasji przędzenia wełny na wrzecionach i kołowrotkach, pooglądać piękne, samodzielnie zrobione włóczki i rzeczy z nich wykonane. Kto wie, może przyjaźnie zawarte na tym blogu sprawią, że spotkamy się również w rzeczywistym świecie i zaśpiewamy wspólnie Prząśniczkę :) .



Blog został zamknięty i przeniesiony na WordPress. The blog was closed and moved to WordPress:
http://polskiewrzeciona.wordpress.com/

środa, 30 listopada 2011

Barwiona morszczynem

Ostatnio odnalazłam zaginioną torbę z zasuszonymi już glonami, a dokładnie morszczynem. Nazbierałam go w wakacje na plaży, w sumie nawet nie miałam konkretnego pomysłu na zużycie go, a nigdzie nie znalazłam wzmianek na temat barwienia morszczynem. Ale cóż , moja przygoda z farbowaniem dopiero się rozpoczyna i wszelakie eksperymenty wskazane;)
Morszczyn podgotowałam ok godziny, po czym wrzuciłam niezaprawioną suchą wełnę(zapomniałam namoczyć:).Wszystko razem gotowałam na wolnym malutkim ogniu ok 90 min i zostawiłam wełnę w wywarze do ostygnięcia.Wyszedł jasnobrązowy kolor z lekkim różowawym połyskiem.

Jedyna wada farbowania morszczynem jest zapach- cały dom śmierdzi glonami;) ale jak się mieszka nad morzem, to nas jest już do takich morskich zapachów przyzwyczajony;)

6 komentarzy:

  1. Ciekawe jaki byłby kolor, gdyby zastosować jakieś zaprawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujące źródło barwnika :) Wełenka Twoja czy gotowa? Czy będą z niej kolejne dziergadła? Mitenki marzannowe, które pokazujesz na swoim blogu skradły me serce :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale miałaś ciekawy pomysł z tym morszczynem :)Lecę zobaczyć na Twojego bloga, czy zamieściłaś zbliżenie na wełenkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. hihihi zbliżeń nie robiłam, pogoda do fotek nie dopisała, ale wełenka moja ; farbowałam białą czesankę, a co do produktu końcowego to pójdzie na naalbindingową czapkę dla sąsiada odtwórcy;)jak tylko znajdę chwilę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a co do mitenek Droga Alicjo, to jeśli ich nie sprzedam w najbliższą niedzielę na jarmarku, to chętnie wymieniłabym się na jakąś wełnę-czesankę do przędzenia,właśnie skończyły mi się wszelkie zapasy;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś w Szwecji napadło nas na farbowanie glonami - nie morszczynem ale jakimś zielonym trawopodobnym glucikiem z dna zatoki - efekt był sympatyczny, zielony ;)
    http://www.ydalir-laget.pl/pliki/reko/far18.jpg mniej więcej udało się uchwycić kolor na tym zdjęciu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...