sobota, 3 grudnia 2011
Przędzenie lnu
Czytam sobie obecnie bardzo ciekawą książkę pani Maguelonne Toussaint-Samat "Historia stroju". Natknęłam się na fragment, mówiący o tym, że len przędło się kiedyś na mokro, to znaczy moczyło się co jakiś czas palce w miseczce z woda podczas przędzenia. miało to ułatwiać wyciąganie włókien. Czy ktoś, kto przędł len może tą informację potwierdzić?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak, to prawda, len należy zwilżać. Polskie prządki pluły na len co jakiś czas i dla dużej ilości śliny żuły np. suszoną śliwkę.
OdpowiedzUsuńmoja tesciowa przedla ale ona slinila palce co jakis czas ;)
OdpowiedzUsuńJa podczas przędzenia merynosa z lnem często końcówki palców do kremu nawilżającego wkładałam :)
OdpowiedzUsuńMoja babcia też śliniła zamiast moczyć,ale to takie nie higieniczne troszkę :)
OdpowiedzUsuńWyślij mi na pw adres , to podeślę Ci garść lnianej czesanki. Poplujesz sobie ;)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej jest to zgodne z prawdą. Podczas Warsztatów Tkackich w Lublinie przędłam len. Kiedy robiłam to na sucho, nić się rwała co chwilę, a kiedy palce były ustawicznie ślinione - efekt widać było od razu.
OdpowiedzUsuń