Tak tak ja też się podjęłam i już jakiś czas temu uprzędłam pojedynczą nic na kołowrotku, tylko nie miałam czasu wstawić do wglądu;)Naturalnie barwiona w czarnym bzie, a dokładnie w pulpie z bzu- pozostałości po soku, który wyciskałam;) Żal mi było wyrzucać, więc zamroziłam;) I się przydało;)
Wełna po lewej była zaprawiona ałunem i wyszedł mi ładny wrzosowy kolor. Po prawej wełna bez zaprawy z drugiej kąpieli- szarawa z przebłyskami wrzosu.
A mitenki na ukończeniu;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne te fiolety. Jestem zaskoczona, że pulpa dała jeszcze tak intensywny kolor.
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę wyjść z podziwu ten kolor !!!!
OdpowiedzUsuńjak nie jest to tajemnicą poproszę o przepis bo kolor cudny :)) - pozdrawiam
hihi a więc, zaprawiłam wełnę w ałunie ok godzinki, po czym wrzuciłam do rozmrożonej już i rozcieńczonej pulpy-pozostałości po wyciśniętym na sok czarnym bzie, było tego jakieś 2-3 kg i gotowałam też ok godzinki. I wyszedł wrzos;)Muszę spróbować jeszcze jak mi się wełenka zafarbuje w ususzonym bzie, bo też go jeszcze trochę mam.
OdpowiedzUsuńdziękuje za odpowiedź, nad kolorem nie mogę wyjść z zachwytów aby taki uzyskać z sztucznych barwników trzeba się nieźle nagimnastykować, a tu sam z siebie taki cudny - no tylko ten ałun - pozdrawiam
Usuń